Od Agile do Oshawy. Felieton Beaty Dyraga w Personelu Plus
Od kilku lat coraz więcej mówi się o filozofii Agile czyli tzw. zwinności w zarzadzaniu…
Wywodzący się ze świata projektów informatycznych termin teraz przeniósł sia do obszaru zarzadzania, a obecnie w czasach pandemii nabiera nowego i dużego znaczenia.
Jak pomyślę sobie o terminie „zwinność” to przychodzi mi do głowy człowiek, który uprawia sztuki walki wschodu. Żeby być zwinnym trzeba być:
- pierwsze – bardzo czujnym czyli uważnym, obecnym „tu i teraz”.
- drugie – bardzo elastycznym, czyli nie przywiązującym się do swoich teorii, planów i scenariuszy. Otwartym na wszelkie możliwe wersje wydarzeń.
- trzecie – proaktywnym, czyli działającym tam gdzie trzeba i można, ale odpuszczającym te obszary, gdzie wpływu nie ma.
Obecne czasy to duży sprawdzian zwinności dla managerów. Piszę o managerach, bo to oni są głównymi ambasadorami postaw, sposobu myślenia i działania w organizacjach.
I to od nich w dużej mierze zależy, czy ludzie podejdą do obecnej sytuacji jak do problemu czy raczej wyzwania, z którym sobie wszyscy poradzimy – jednego z wyzwań, które jest po prostu naturalną częścią życia.
Podejście to wymaga jednak wysokiego poziomu miękkich kompetencji często związanych z solidną pracą nad sobą w tym przede wszystkim umiejętności radzenia sobie z emocjami oraz dużej samoświadomości.
Założenia są proste, jednak w obliczu naszej kultury nastawionej na stałość – nie łatwe do wdrożenia.
A przecież chodzi o to, żeby wprowadzać pewne rzeczy w praktyce, bo co tak naprawdę dają nam teorie bez praktyki?
Od Agile do Oshawy
Bardzo ciekawe jest zestawienie tych niezbędnych do zwinnego zarządzania kompetencji z terminem „zdrowie”.
Filozofia wellness neguje starą, statyczną definicję zdrowia, rozumianego jako po prostu brak choroby. Życie jest procesem, a nie stanem constans. Nieustannie zachodzą w nim różne zmiany i trudno powiedzieć co jest chorobą, a co nie. Lepiej to ująć w formule braku równowagi, który poprzez codzienny styl życia niwelujemy bądź pogłębiamy.
Czy zdrowie to stan czy raczej proces? Specjalizujący się w profilaktyce zdrowia i diagnostyce lekarze chińscy są np. w stanie wykryć chorobę na poziomie niedoboru energetycznego.
Może to być początek poważnej choroby, którą nasza medycyna zdiagnozuje dopiero w fazie zaawansowanych skutków, dajmy na to rok później.
Czy wtedy, przed rokiem, byliśmy już chorzy czy jeszcze zdrowi? Smutek to choroba? A jeśli mam problemy ze snem, to jestem chora czy zdrowa? George Oshawa, nieżyjący już twórca makrobiotyki, stworzył swój test zdrowia.
Wyszczególnił siedem warunków, a za spełnienie każdego przewidział określoną liczbę punktów. Pełnia zdrowia to 100 punktów (zainteresowanych odsyłam do jego niezwykle interesujących publikacji na temat makrobiotyki). Wyróżnił:
1. Brak zmęczenia (5 punktów).
2. Dobry apetyt (5 punktów).
3. Głęboki i pełny sen (5 punktów).
4. Dobrą pamięć (10 punktów).
5. Dobry humor (10 punktów),
6. Jasność myśli i czynów (10 punktów),
7. Życie sprawiedliwe i uczciwe (55 punktów).
Największą liczbę punktów dostajemy za życie sprawiedliwe i uczciwe. Cóż to znaczy według Oshawy? To przede wszystkim życie pełne akceptacji i zrozumienia dla porządku wszechświata, codzienność pozbawiona walki z tym, czego zmienić się nie da.
Przyjmowanie tego, co jest, takim, jakim jest, i minimalizowanie w swojej głowie słowa „powinno” i zdania „powinno być inaczej”.
Otóż jest jak jest i dopiero wówczas, gdy to uznamy, możemy dojść do tego, jak zmienić to, co chcemy zmienić. Bez tej akceptacji nasza głowa marnuje czas i energię na walkę z wiatrakami.
Czy czegoś to nie przypomina? Czy nie chodzi tutaj właśnie o proaktywność, elastyczność, zwinność? A może to znaczy, że jeżeli pandemia nauczy nas większej elastyczności i zwinności, to będziemy też przy okazji bardziej zdrowi?
Zobacz też: kompetencje miękkie w ofercie Prodialogu
Felieton pt. „Od Agile do Oshawy” Beaty Dyraga ukazał się w Personelu Plus (nr 8/2020).